W sobotę 4.10.14.r mieliśmy szczęście rozmawiać z Panem Jakubowskim ,twórcą wielu książek o tematyce historii miasta Pruszkowa oraz jego wspomnień z ważnych chwil nie tylko dla miasta ale i dla całej Polski.
Pan Jakubowski, opowiedział historię bez najmniejszej cenzury, z najmniejszymi szczegółami swobodnie cytował bohaterów swych opowieści i przybliżył nam miejsca dziś tak w Pruszkowie nieistotne, mijane przez wielu bez najmniejszej świadomości ich dawnego blasku oraz grozy.
Przybliżył nam historię drogi, po której przeszła Warszawa ale i również historię jej przed i po przejściu, przecież i taka była. Dziś już nikt nie wie, że w danym miejscu była przed wojną piekarnia, gdzie wędrująca Warszawa karteczki wieszała? Gdzie PLS Mikołajczyka w Pruszkowie siedzibę posiadał? Rzadko kto dziś zwraca uwagę na ślepą uliczkę niegdyś prowadzącą do restauracji „Wenecja”, gdzie nawet Prus swego czasu przyjeżdżał.
Jeśli chodzi o treść opowiadań Pana Jakubowskiego , to były one nie dość, że nietypowe to i jeszcze ludzkie. Przedstawiają losy człowieka, który musiał z niektórymi faktami się pogodzić. Takich historii w podręczniku ze świecą szukać. Dla Jakubowskiego nie było tematów tabu. Odpowiadał na wszystkie pytania – choć na jedne dłużej, a na inne mniej. Szczególnie chętnie opowiadał historią wzruszające, budzące nie tylko u niego, ale i u słuchacza emocje.
Szczególnie podobała mi się odpowiedź na pytanie: co pan chciał zrobić pierwszego po wojnie? – Kupić ogromny słój marmolady brukwiowej i go samemu zjeść - przyznał Jakubowski. Niestety nie dopytałam się czy tak naprawdę zrobił :).
Mikołaj
0 komentarze:
Prześlij komentarz